Jerzy Szczęśniak - najmłodszy stażem wśród czołówki
Artykuł zamieszczony w miesięczniku "Złoty Gołąb" nr 9/2005r.
W tym artykule chcieliśmy przedstawić sylwetkę tego najmłodszego stażem hodowcy, który zdążył już pokazać, że potrafi skutecznie lotować gołębiami.
- Jurek, jak to się zaczęło?
J.Sz. Już jako młody chłopak trzymałem gołębie pocztowe i próbowałem nimi lotować. Odnosiłem pojedyncze zwycięstwa i to wystarczyło, aby po przerwie związanej z wojskiem i z pracą za graninicą wrócić po 15 latach przerwy do tej pasji. W 2000 roku po zakupieniu domu przy u. Kaczeńców w dzielnicy Koszalina Kretomino, zamówiłem w firmie M&M pana Mirosława Mieczkowskiego ze Słupska gołębniki z wolierami i kompletnym wyposażeniem. Pierwsze gołębie sprowadziłem z Łeby od Franciszka Szymikowskiego. Gołębie te pochodziły od Ostrowskiego z Niemiec. W pierwszym roku hodowli (zacząłem od maja) w sierpniu lotowałem skutecznie młodymi zdobywając w sekcji Koszalin (70 hodowców) II Wicemistrza.
- Jak liczna jest twoja hodowla?
J.Sz. Utrzymuję około 80 gołębi do lotu. Lotuję totalnym wdowieństwem plus 12 par gniazdowo. Do lotów młodych wypuszczam około 60 sztuk gołębi.
- Jak wygląda twój total?
J.Sz. Pierwsze loty rozpoczynam od młodego, po trzecim locie sa już rozłączone. Przed sezonem są wywożone trzy razy na rozruchj na kilkadziesiuąt kilometrów od domu. W trakcie sezonu, jeżeli mam możliwość, w środku tygodnia robie im czasem wywózkę. jeżeli pokazuję samice, to 10-15 minut przed koszowaniem, bywa że idą do kosza bez kontaktu ze sobą. Po locie są ze sobą do dwóch godzin. W tym sezonie, na 14 lot - Hessel (600 km) dzień przed koszowaniem w południe puściłem wdowce w pary, dałem im słomę do gołębnika i swobodę oblotu. Do wieczora było pełno słomy w gniazdach. W nocy połapałem wdowce do koszy transportowych i rano zawiozłem na lot. Z tego lotu miałem czołową serię w oddziale, mimo ciężkiego lotu. Generalnie nie ma schematu w postępowaniu z wdowcami. Mam samicę, która jako wdowa trzy razy zniosła jajka, a mimo to zrobiła 9 dobrych konkursów, a samiec od niej również 9. Dobrym rozwiązaniem są szafy na samice. Podpatrzyłem taką u Kosali Władysława. Moje wdowy cały dzień przebywają w wolierze, trenują rano i wieczorem, na noc wpuszczam je do środka. Są jednak z tym problemy, bo rano czasami ciężko ściągnąć je do gołębnika.
- A jak z karmieniem?
J.Sz. Karmię dużo jęczmieniem dobrej jakości oraz słonecznikiem i konopiami. Karmy BK; BP firmy Agrol lub Zenek Olej do natłuszczania karmy. Do środy daję jęczmień, od środy pięć karmień lepiej, w sobortę lekka karma.
- Co z profilaktyką i leczeniem?
J.Sz. W styczniu odrobaczam lewamisolem, w lutym szczepię Salmowirem, po dwóch tygodniach PV na ospę. Moje gołębie trzymam na rusztach tak, że łatwiej jest utrzymać zdrowie. W trakcie lotów co 2-3 tygodnie BS; Ronidazol. Po każdym locie w poniedziałek i wtorek ocet jabłkowy do wody. Przed upałem elektrolit do wody.
- Jak postępujesz z młodymi?
J.Sz. Młode szczepię w gnieździe, tydzień przed osadzeniem. Po osadzeniu do końca czerwca są na słomie, potem sprzątam gołębnik i utrzymuję w czystosci.Młodym podawałem w tym roku Ronidazol 7 dni i po miesiącu powtórzyłem. Ogólnie mieliśmy małe straty młodych w tym sezonie. Na piuerwszy lot poszło 3500 sztuk, a na ostatni 2600 szt. w Oddziale. Młode dostają raz w tygodniu, w środę Gerwit-W. Karma Superdieta, BK, kukurydza, marchew granulowana, pszenica, jeczmień, słonecznik. Młode wywoziłem w tym sezonie kilka razy na treningi. Widzę jednak, że częste wywózki młodych mają duży wpływ na uzyskiwane wyniki w lotach młodych. Mój kolega Gąsek wywozi młode kilka razy w tygodniu i uzyskuje po kilkadziesiąt pierwszych konkursów. Sukces to nie przypadek.
- Jakie ptaki masz u siebie po tych pięciu latach?
J.Sz. Dokupiłem trochę nowych gołębi od: Josefa Vecery z Czech (Vanroy i Arden), Wiesława Micyka z Biłgoraja - Leżejsk (Jansen i Turnier), Grzelaka Piotra i Daniela (Grondelasy), od Tadeusza Nowaka (Drappy i Szelensy).
Moje gołębie latają dość dobrze, ale do perfekcji brakuje jeszcze wiele.
W ubiegłym roku 2004 w GMP w okręgu zdobyłem tytuł Mistrza 1059,34 pkt.
W mistrzostwie punktowym okręgu - II Wicemistrz
II gołąb Okręgu Koszalin - 13 konkursów
Puchar Ziemi Koszalińskiej - II Wicemistrz
w kat. B - I Wicemistrz.
W 2005 roku w Oddziale (bo do okręgu nie ma jeszcze wyników):
GMP - Wicemistrz 1050,84 pkt
Mistrzostwo punktowe Oddziału - II Wicemistrz
Mistrzostwo z całości - II Wicemistrz
kat. C - II Wicemistrz
Maraton - II Wicemistrz
Mam w tym sezonie trzy gołębie z 11 konkursami, 3 roczne po 8 konkursów. Jedna roczna samiczka ma w 4 lotach B kategorii 29 coef.
Lubię uczestniczyć w różnych mistrzostwach. W 2004 roku w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Trzebina 2004 zdobyłem 10 miejsce. W Locie Przyjaźni ze Sławnem miałem 3 i 4-go gołębia. W 2005 roku w locie ze wspólnego gołebnika w Starogardzie Gdańskim mój gołab przyleciał pierwszy ale był drugi konstatowany. Ciekawym lotem jest lot z Paryża (do nas 1060 km) organizowany przez kolegę Oreańczyka Andrzeja z Oddziału Goleniów. W 2004 roku gołębie wróciły w drugim dniu i miałem o godzinie 4,51 pierwszego gołębia w okręgu PL-0193-03-488 i na 19 wysłanych 10 konkursów. W tym roku również mieliśmy Paryż, ale na bliższym kilometrażu gołebie wróciły w pierwszym dniu i wynik lotu był nieco wypaczony. W tym sezonie kol. Oreańczyk wystąpił z nową propozycją - lot gołębi młodych z Częstochowy (450 km). Seria 10/5 odpłatne 70 zł. za serię. Nagroda za pierwszą serię - zegar elektroniczny. Mamy zgłoszonych około 600 gołębi.
Po tych kilku latach przygody z gołebiami zgodziłem się pełnić funkcję skarbnika w oddziale. W tym roku udało sie nam kupić na wiosnę mercedesa z przyczepą do transportu gołębi. Była okazja, była potrzeba zakupu, więc kilku hodowców założyło swoje prywatne pieniądze i kupiliśmy. Było warto. Z powodu mojej pracy (prowadzę szkołe nauki jazdy) mam problem pogodzić hodowlę z pracą i rodziną, ale na razie wyrabiam się.
- Kończąc i dziękując za wywiad życzę ci Jurek, abyś mógł nadal rozwijać swoją pasję i aby wasz oddział rósł w siłę.